Zadecydował pragmatyzm

Artur Heliak
Dodane 3 lata temu

Dokonaliście czegoś unikalnego na skalę europejską, a nawet światową. Jest pani posłanką, jako partia samorządowa współrządzicie Czechami na szczeblu centralnym. Jak ta historia się zaczęła dla pani?

Po studiach pracowałam w administracji publicznej, konkretnie w samorządzie okręgu Liberec. Sporo również podróżowałam, mieszkałam między innymi w San Francisco. Kiedy wróciłam ze Stanów Zjednoczonych, przeprowadziłam się z Liberca do małej miejscowości w Karkonoszach. Wychowywałam dzieci, praktycznie dziesięć lat spędziłam w domu. Zajmowałam się tłumaczeniami na potrzeby rządu i Unii Europejskiej. Miałam wtedy okazję nie tylko podziwiać piękne krajobrazy, lecz także obserwować społeczność, najbliższe sąsiedztwo i okolice. Wiele rzeczy mi się nie podobało. To tutaj zaczyna się dla mnie ta historia. Zauważyłam, że mieszkańcy nie są zaangażowani, nie są włączani w pracę lokalnej władzy. Wszystko było przestarzałe, nie było placów zabaw, infrastruktura była mocno zaniedbana. Sama z siebie nie parłam do samorządu. Zbliżałam się do czterdziestego roku życia, planowałam coś zmienić i miałam przed sobą trzy drogi: zostać sędzią, z racji swojego prawniczego wykształcenia, wstąpić w szeregi policji kryminalnej, o tym też myślałam, albo… no właśnie. Pewnego dnia jeden z lokalnych działaczy zaprosił mnie do współpracy. To był rok 2014. Powiedział, że słyszał, iż jestem prawnikiem i pracowałam dla administracji publicznej, i poprosił mnie, żebym do nich dołączyła. Kiedy się zgodziłam, zaproponował od razu, bym kandydowała na stanowisko burmistrza. Pomyślałam – dlaczego nie? To było wyzwanie. Wszystko potoczyło się bardzo szybko, wygrałam wybory z zaskakującą dla mnie łatwością.

Parlamentarzyści STAN-u

W Polsce mamy wielu samorządowców, którzy świetnie wykonują swoją pracę, ale mimo to nie mają motywacji, by pójść szczebel wyżej, do polityki centralnej. Co dla pani i pani kolegów było motywacją, by to zrobić?

W moim przypadku to nie była jakaś szczególna motywacja, można powiedzieć, że to był wypadek przy pracy. Podobne zjawisko można jednak zauważyć również u nas w Czechach. Kiedy jest się burmistrzem, w dużej mierze po prostu implementuje się to, co zostało uchwalone na szczeblu centralnym. Prawdziwa zmiana jest wtedy, gdy jako samorządowiec, korzystając ze swojego doświadczenia, można brać czynny udział w procesie legislacyjnym, można tworzyć prawo. Ma się wiedzę, czego ludzie naprawdę potrzebują. Znam również takie przypadki, kiedy lokalni włodarze osiągnęli wszystko na szczeblu samorządowym, zbudowali świetny zespół, który realizuje samorządowe działania. Dzięki temu ci samorządowcy mogli sobie pozwolić na inne aktywności. Niektórzy przeznaczali ten czas na hobby, inni na rodzinę, a część zdecydowała się na rozwój na wyższym szczeblu administracji, polityki.

Jaką rolę w waszej drodze odegrała obawa, że zaangażowanie w konkurowanie z partiami ogólnokrajowymi może odbić się niekorzystnie na przykład na finansach waszych miejscowości?

Takie myślenie bardzo ogranicza, moim zdaniem to komunistyczny tok rozumowania. Stój w rogu, bądź cicho… Jestem przekonana, że taka postawa jest chora i prowadzi nas donikąd. Często jest wręcz zupełnie odwrotnie: kiedy mocno artykułuje się swoje zdanie, swoje potrzeby, kiedy zostanie się zauważonym jako osoba głośna, konkretna i stanowcza, wtedy druga strona może mieć większy problem z odmową czy ze zlekceważeniem, nawet jeżeli ktoś jest z innej partii.

W 2021 roku odmówiła pani ówczesnej minister finansów, kiedy ta chciała odwiedzić waszą właśnie wybudowaną szkołę.

To było bardzo spontaniczne, rzeczywiście naszą szkołę zamierzało odwiedzić dwoje ministrów. Jedną z nich znałam, to minister do spraw regionalnych, która pochodzi z Hradec Kralove. Gdyby tylko ona chciała przyjechać, myślę, że nie byłoby problemu. Druga pani minister natomiast była świetnie znana z samopromocji. Wszystko było tuż przed wyborami parlamentarnymi, a ja dobrze wiedziałam, że jej jedyną motywacją jest to, aby przyjechać i zrobić sobie parę zdjęć na tle właśnie skończonego projektu. Nie chodziło o nas, o samorząd, chodziło wyłącznie o nią i o promocję jej partii. Większość samorządowców myśli dokładnie tak samo. Kilkoro z nich zachowało się podobnie, również odmówili, ale w rozmowie telefonicznej z jej asystentami. Różnica w moim przypadku była taka, że ja to otwarcie napisałam: to był jeden z moich pierwszych tweetów, akurat zaczęłam używać tej aplikacji. Rozgłos z tym związany zaskoczył mnie samą.

Do ostatnich wyborów poszliście w koalicji z Partią Piratów. Ostatecznie jednak zdobyliście znacznie więcej mandatów niż oni. Czy w tej chwili jest to źródło napięć, konfliktów? Te wyniki musiały ich rozczarować. Dlaczego ludzie w trakcie głosowania przyznawali znacznie częściej głosy preferencyjne właśnie waszym kandydatom?

Widzę, że jest pan bardzo dobrze zorientowany w naszej sytuacji. Partia Piratów nie wystawiła złych kandydatów. Znam wielu z nich i to są naprawdę świetni ludzie. Ich problem polegał na tym, że nie są znani. Zupełnie w przeciwieństwie do samorządowców, do burmistrzów, których możesz spotkać na mieście, dotknąć ich, porozmawiać z nimi, a nawet na nich nakrzyczeć. Są blisko. Ponadto myślę, że Partia Piratów jest za bardzo transparentna, przez co podcina gałąź, na której siedzi. Korzystają z mediów społecznościowych, prowadzą wiele dyskusji na ogólnodostępnych forach – w sposób zupełnie otwarty i widoczny dla wszystkich. Może to zdrowe, może to przyszłość, ale partia przede wszystkim powinna być drużyną, a nie zbiorem indywidualności. Na koniec dnia powinna wybrzmiewać spójna opinia całej organizacji, całej drużyny. Oni w moim przekonaniu nie są taką drużyną.

Jak finansowaliście swoją kampanię?

Partie otrzymują subwencje rządowe liczone od każdego członka parlamentu. Byliśmy też wspierani przez zwykłych obywateli. W tej chwili pracuję dla Komitetu do spraw Europejskich i obecnie mam na biurku najnowszą dyrektywę Parlamentu UE dotyczącą sponsorowania i finansowania partii politycznych i politycznego marketingu. Według niej każda promocja, każdy tego rodzaju materiał musi być oznaczany, zawierać informację, kto i ile za niego zapłacił. Mnie się podoba ten kierunek, utrudni manipulowanie wyborcami. Dodatkowo jest tam umożliwienie finansowania przez osoby prawne i to budzi kontrowersje. Mamy z tym problem i u nas. Otrzymaliśmy wsparcie finansowe od kilku spółek cypryjskich. Jest to co prawda całkowicie legalne, ale może rodzić pytania.

Politycy nie lubią mówić o błędach, ale zapytam: patrząc z perspektywy czasu, co zrobilibyście inaczej w trakcie swojej drogi do rządu?

Na pewno dużo większą uwagę należało zwrócić na kwestię komunikacji. Bardzo szybko z małego ugrupowania staliśmy się istotną częścią parlamentu. Zmieniło się podejście dziennikarzy, którzy na początku sprawiali wrażenie przyjaznych, a teraz już traktują nas jako koalicję rządową. Ich optyka uległa zmianie. Nasze zachowanie musiało również się zmienić. Musimy teraz być bardziej… może nie tyle ostrożni, ile samoświadomi, pewni siebie, spójni i silni. To dla nas bardzo trudne. Jako samorządowcy przywykliśmy do debatowania, do szukania kompromisów. Na poziomie centralnym to nie jest zawsze możliwe. Cieszę się, że zdaliśmy sobie sprawę z tego od razu, teraz mamy trzy i pół roku, aby przekonać ludzi, że jesteśmy dobrymi liderami, że nie jesteśmy populistami, maszynkami do obietnic. Mam nadzieję, że Czesi docenią to, że nie jesteśmy zmienni jak chorągiewka na wietrze, a trzeba pamiętać, że działamy w warunkach słabnącej gospodarki, gwałtownie rosnących cen energii.

Co ludzie znaleźli w waszej partii, a czego nie mogli odnaleźć u waszych konkurentów?

Większość naszych parlamentarzystów to osoby o orientacji centrowej, częściowo z konserwatywno-liberalną domieszką. Wyróżniał nas pragmatyzm. Burmistrzowie muszą być pragmatyczni. Mają budżet, muszą go rozdysponować, zapewnić konkretne rzeczy lokalnej społeczności. Myślę, że to zdecydowało o naszym sukcesie, to w największym stopniu przypadło do gustu wyborcom.

Lucie Potůčková (ur. 1 września 1975 roku w Libercu) jest czeskim politykiem i prawnikiem, od października 2021 roku członkiem Izby Deputowanych Parlamentu Republiki Czeskiej, a od 2014 roku burmistrzem miejscowości Mladé Buky w regionie Trutnov, członkiem partii STAN (Burmistrzowie i Niezależni).

Copy LinkLinkedInFacebook
Artur Heliak
Redaktor naczelny

Prezes zarządu Fundacji Wspólna Perspektywa – Centrum Analiz Wyborczych i Samorządowych we Wrocławiu.

Wykup dostęp do wszystkich artykułów

już od 58 zł / miesiąc

Każdego tygodnia dołączają do nas nowi czytelnicy zainteresowani efektywnym funkcjonowaniem państwa. Bądź wśród nich.

Zobacz też

Ustrój

Czy warto legitymizować ten cyrk?