System mieszany – alternatywa czy mrzonka?
System wyborczy to – wydawałoby się – kwestia ustrojowa, która nie ma większych szans na zaistnienie w świadomości powszechnej wyborców. Wszak na pierwszy rzut oka jej bezpośredni wpływ na życie wyborcy jest żaden. Choć w rzeczywistości może być tak naprawdę gigantyczny, to zdawałoby się, że przeliczanie głosów na mandaty poselskie to frajda dla specjalistów, ale żaden temat dla tak zwanych szarych czy też zwykłych obywateli.
Jednak okazało się, że temat może zaistnieć również wyborczo, tak jak postulat jednomandatowych okręgów wyborczych czy negatywne opinie wobec metody d’Hondta, jakie pojawiły się w 2015 roku. Wtedy Prawo i Sprawiedliwość, mimo poparcia poniżej 40% zdobyło ponad połowę miejsc w Sejmie. Temat ten może budzić spory nawet w obrębie zwolenników jednego z systemów, ale sprawie warto przyjrzeć się najpierw na bardziej fundamentalnym poziomie, to jest sporze między zwolennikami ordynacji większościowej, którą najczęściej reprezentują jednomandatowe okręgi wyborcze, a tymi, którzy zalet szukają głównie w ordynacji proporcjonalnej. Czy kompromisem może być ordynacja mieszana?
Kryteria
Często w dyskusjach i sporach na temat tego, jaki powinien być system wyborczy, proporcjonalny czy większościowy, próbuje się rozwiązać tę kwestię salomonową propozycją systemu mieszanego. Jednak tak samo jak określenia „system proporcjonalny” czy „system większościowy” niewiele mówią nam o tym, jak rzeczywiście wygląda dany system, tak samo system mieszany to w rzeczywistości wiele metod, których skutki są diametralnie odległe od systemów mających gwarantować zwycięzcy większość. Inaczej jest na Węgrzech, inaczej działa to w przypadku wyborów do parlamentu szkockiego, gdzie system w swoich założeniach utrudnia powstanie większości jednej partii. Jeszcze inaczej jest w Niemczech, które często podawan
lub wykup dostęp do wszystkich
artykułów
Każdego tygodnia dołączają do nas nowi użytkownicy, bądź wśród nich!